Iskierka – kot pogorzelec

Zgłoszenie otrzymaliśmy 10 października 2014. W jednym z mieszkań na Służewcu parę dni temu wybuchł pożar. Ogień ugaszono, właściciel został zabrany do szpitala, a policja zaplombowała drzwi. Jak się jednak okazało w mieszkaniu pozostał kot, którego zarówno strażacy, jak i policja nie zauważyli. Sąsiedzi wezwali po raz kolejny policję – nie udało się znaleźć zwierzaka. Biedne, przerażone stworzenie schowało się w najciemniejszy kąt i nie dawało znaku życia.

11 października zaopatrzeni w latarkę, transporter i rękawice pojechaliśmy ratować czteronożnego pogorzelca. Na miejscu czekała na nas duża grupa osób zaniepokojonych losem kota. Dowiedzieliśmy się, że, rano widziano go na oknie i że wczoraj sąsiadom udało się wrzucić mu przez okno (2 piętro) trochę jedzenia. Poprosiliśmy o przyjazd policję i wkrótce w asyście dwóch miłych panów weszliśmy do czarnego, pokrytego sadzą mieszkania.

Poszukiwania trochę trwały, ale okazały się być skuteczne. Kicia była przerażona, ale jak na sytuację, w jakiej się znalazła wyglądała zaskakująco dobrze. Natychmiast przewieźliśmy ją do kliniki weterynaryjnej Medicavet, w której pozostanie na obserwacji do poniedziałku. Jesteśmy jednak dobrej myśli: wstępne badania potwierdziły dobry stan zwierzęcia.

Dziękujemy wszystkim osobom zaangażowanym w ratowanie kotki. Jesteśmy naprawdę zbudowani faktem, że tak wiele osób starało się jej pomóc. Dziękujemy również policjantom za szybki przyjazd i pomoc.

Interwencje 12 października 2014