Interwencja 87/11/12
Zgłoszenie o skandalicznych warunkach trzymania psa na Warszawskiej Pradze. Na miejscu inspektorzy OTOZ Animals potwierdzili złe warunki trzymania psa. Zwierzę było skrajnie wychudzone, bez stałego dostępu do wody, na zbyt krótkim łańcuchu i na dodatek w kolczatce. W budzie nie było wyściółki, dookoła liczne odchody, pies bez aktualnych szczepień.
Przy budzie rosło rozłożyste drzewo, przez które pies przeskakiwał, powodując okręcanie się łańcucha i tym samym jeszcze bardziej go skracając.
Właścicielką okazała się starsza Pani, która sama ledwo „wiąże koniec z końcem”.
Pierwsza myśl, psa trzeba będzie odebrać właścicielce. Zawsze jednak staramy się dać szansę opiekunowi zwierzęcia na poprawę warunków. Tym razem też tak było. Rozmawiamy, pouczamy o konieczności wizyty z psem u lekarza weterynarii w celu zbadania psa.
Ewentualnie, jeśli zdrowie zwierzaka na to pozwala zaszczepienie przeciwko wściekliźnie.
Zmienić kolczatkę, bo ta zaczyna wycierać sierść i kaleczyć szyję na obrożę, a także wydłużyć łańcuch.
Podczas ponownej kontroli Inspektorzy OTOZ Animals stwierdzili pewne zmiany na lepsze. Kolczatka została wymieniona na obrożę, a psiak został zaszczepiony. Właścicielka poinformowała, że według lekarza weterynarii pies jest w dobrej kondycji, nic mu nie dolega.No cóż, szkoda, że czasem weterynarze zapominają o swojej służbie na rzecz zwierząt. Mimo to Inspektorzy postanowili dalej szukać przyczyny wychudzenia psa. Jeszcze raz przeprowadzili rozmowę z właścicielką na temat żywienia pupila. Kobieta twierdziła, że nie zaniedbuje zwierzaka, gdyż daje mu jeść dwa razy dziennie, przyznała, iż nie jest to, co prawda jedzenie najlepszej jakości, ale jednak jest. Inspektorzy ponownie poprosili o wydłużenie łańcucha, wystawienie miski z wodą i sprzątnięcie odchodów.
Na kolejną kontrolę pojechaliśmy z darami. Zabraliśmy ze sobą 15 kg suchej karmy, 7 kg mokrej, oraz dwa worki słomy.
Jesteśmy już postrzegani jak staży znajomi, wchodzimy na posesje wokół psa czysto odchody posprzątane, a pies ma michę pełna wody. W zamian za współpracę Inspektorzy postanowili przekazać wszystkie przywiezione dary.
Do budy od razu została włożona słoma, pies bez chwili wahania poszedł sprawdzić nowe lokum. Właścicielka dostała wyraźne wskazówki dotyczące karmienia. Umawiamy się na ponowną kontrolę za dwa tygodnie.
Jedziemy i miłe zaskoczenie. Pies przytył parę kilo, żebra były widoczne już tylko z bliska, nadal jednak miał lekką niedowagę. Już wiedzieliśmy, że do poprawy stanu psa potrzeba było tylko trochę czasu i odpowiedniej karmy. Właścicielka przyznała rację i obiecała nie dopuścić do kolejnych zaniedbań oraz spadku wagi psiaka. Będziemy nadal kontrolować, w jakich warunkach znajduje się pies.
Najłatwiej jest zabrać zwierzę, tylko, co dalej?