Historia kózki Zuzi

Interwencja, Kośmin gdzieś na Mazowszu. Właściciel nie chciał dobrowolnie oddać kozy, powiedział,
że nie chciał leczyć, bo koza ma iść do rzeźnika. Potem się wycofywał z tych słów. Prosimy o asystę
Policję i odbieramy zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt. Pierwsza wizyta u lekarza weterynarii i
pierwsze spostrzeżenia: brak kolczyka identyfikacyjnego , wychudzenie – lewe udo z zanikiem
mięśni, kończyna lewa tylna – urwany fragment wraz z racicą, rana pokryta ziarniną i kałem,
widoczne fragmenty ścięgien i chrząstki. W ocenie lekarza długi stan trwania choroby. Dalsze
pozostawienie zwierzęcia bez pomocy weterynaryjnej to skazanie „Zuzi” na niewyobrażalny ból i
cierpienie. Możliwość wdania się zakażenia – sepsy a końcowym efekcie konanie w cierpieniach.

Pomóż nam Pomagać. Będziemy leczyć „Zuśkę” nie oddany kózki pod nóż rzeźniczy. Jest już w
zaprzyjaźnionym hoteliku pod stałą opieką weterynaryjną.

1

2

Hisilicon Balong

4

5

 

 

 

Aktualności, Interwencje 24 lipca 2016