Interwencja 96/12
Duży rozgłos zdobył swego czasu los psa na łańcuchu. Pies na łańcuchu – nigdy. Niestety rzeczywistość uczy nas, że nie zawsze warunki pozwalają na odpięcie łańcucha. Taką właśnie sytuację mieliśmy w jednym z podwarszawskich miast w styczniu 2013.
Jedną z pierwszych interwencji w tym roku była interwencja dot. skandalicznych warunków, w jakich przebywał pies. Buda, łańcuch, sterta blach, cegieł, śmieci… a w tym wszystkim pies – wiecznie skołowany, szczekający, nerwowy, agresywny i sfrustrowany.
Oględziny miejsca wykazały kilka bardzo istotnych elementów:
- buda stała tyłem do furki, bramy i ulicy, które to był głównym obiektem zainteresowania psa,
- buda po bokach otoczona była wszelkimi blachami, itp. tak, iż mimo przepisowej długości łańcuch nie pozwalał psu na wyjście przed budę i zaspokojenie swej ciekawości w sposób bezpieczny,
- całe dnie pies spędzał na tej stercie blach i desek, gdyż tylko w taki sposób mógł obserwować co się dzieje,
- sterta od góry to były głównie blachy – w zimę lodowate i śliskie, latem nagrzane i parzące,
- buda była integralną częścią całej sterty, a nie wolnostojącym bezpiecznym i wygodnym miejscem spoczynku dla psa,
- mimo przepisowej długości łańcucha, mimo dobrego obrotowego karabińczyka, pies był na kolczatce.
Stan fizyczny psa był bardzo dobry. Nie zdradzał żadnych śladów zaniedbania ze strony właścicieli. Wszystkie formalności dot. szczepień były uregulowane i udokumentowane – wpisane do książeczki. Jednocześnie kontakt psa z właścicielką był bez zastrzeżeń. Pies nie wykazywał lęku czy agresji wobec opiekunki. Jedynie warunki bytowe psa były dramatyczne.
To, że pies w czasie naszej obecności szczekał i bardzo się denerwował, nie zrobiło na nas większego wrażenia, gdyż większość psów trzymanych na łańcuchach właśnie tak się zachowuje. Niestety z opisu właścicielki wynikało, że Kajtek skacze przez siatkę i ucieka z posesji. Jest to bardzo niebezpieczne, bowiem posesja graniczy z bardzo ruchliwą ulicą. Dodatkowo zadusił już trzy kury mieszkające po sąsiedzku. Właścicielka ze względu na swój zaawansowany wiek oraz bardzo skromne warunki finansowe nie miała możliwości postawienia kojca. Jednak niemal od razu zgodziła się na rozwiązanie problemu zaproponowane przez Inspektorów.
Interwencja zakończyła się sukcesem. Udało się przekonać właścicielkę, że konieczna jest zmiana budy, zwłaszcza jej ustawienia frontem do furtki oraz natychmiastowa zmiana kolczatki na obrożę. Niestety ówczesna buda nie nadawała się do przeniesienia, dlatego konieczna była pomoc. Nowy apartament dla Kajtka udało się pozyskać od zaprzyjaźnionego schroniska. Obrożę właścicielka zakupiła sama. Kilka dni później przeprowadziliśmy ponowną kontrolę, która nie budziła naszych zastrzeżeń.
Teraz Kajtek jest bezpieczny – nie grozi mu uduszenie, poranienie przez kolczatkę, ani upadek ze sterty blach. Co więcej dzięki ustawieniu budy w kierunku furtki i ulicy, Kajtek przestał histerycznie ujadać, spokojnie obserwuje otoczenie i podnosi hałaśliwą interwencję wyłącznie w sprawach ważnych!
Kajtek pozostaje pod opieką i nadzorem Inspektorów OTOZ Animals.