Myśleli, że przykryli zwłoki, a ona wciąż żyła!
Zdana na łaskę losu, umierała w bólu i samotności. Ci, których kochała, skazali ją na cierpienie. Uratowaliśmy ją w ostatniej chwili!
“Podjedziemy jeszcze na Wolę, ponieważ w dzienniku interwencji jest zgłoszenie do psa, który nie wychodzi od pół roku z domu. Przynajmniej według osoby zgłaszającej. Ola jeszcze nic dzisiaj nie jadła, bo od 8:00 jesteśmy w terenie, a ja mam ostrą anginę i nie czuję się najlepiej, ale damy radę. Na szczęście przed nami tylko 40 min drogi. To i tak dobrze, bo Warszawa jest zakorkowana”.
– taką informację otrzymał koordynator ds. interwencji OTOZ Animals od załogi interwencyjnej. Nie zdawali sobie wtedy jeszcze sprawy, że będzie to ich najcięższa jak do tej pory interwencja.
“Niestety nikt nie otwiera, ale z lokalu słychać wulgarne krzyki. Wzywamy policję, a w międzyczasie przeprowadzimy wywiad środowiskowy i spróbujemy się czegoś dowiedzieć. Będziemy w kontakcie. Trzymaj kciuki!”
– dodali po dostaniu się na klatkę schodową jednego z bloku na warszawskiej Woli.
“Przyjechał patrol. Przywitaliśmy się, powiedzieliśmy co i jak, a następnie weszliśmy do klatki. Po drodze minęliśmy sąsiadkę, która powiedziała, że jest tam bardzo agresywny pies, ale dawno go nie widziała. Dziękowała, że w końcu ktoś się tym zainteresował. Policjant zaczął walić do drzwi, które same się otworzyły. Odbezpieczył kaburę z bronią i wszedł, a nam kazał poczekać przed lokalem. Po kilku sekundach krzyknął jednak – “wchodźcie!”.
– relacjonuje wolontariuszka Ola.
“Ja wszedłem pierwszy, Ola za mną. W salonie na dywanie zobaczyliśmy coś, co przypominało psa. Był przykryty do połowy jakąś narzutą. Ale halo halo – przecież tego psa powinno być kilka kilogramów więcej! Po policzkach popłynęły łzy, a po chwili strumienie łez… Stan Kredki oceniliśmy na bardzo zły. Suczka prawie w ogóle nie reagowała, nie miała siły podnieść głowy. Ledwo dyszała. Trzęsła się. Ola zeszła szybko na dół po nosze, a ja poinformowałem właścicieli, że odbieram psa na podstawie art. 7 ust. 3. Ustawy o ochronie zwierząt. Na tłumaczenia właścicieli nie było czasu. Wiedzieliśmy, że od tamtej chwili liczyła się każda minuta. Co prawda do najbliższej kliniki nie było daleko, jednak były duże korki. Policjanci, widząc w jakim stanie jest pies, zaproponowali eskortę”.
– dodał insp. Rafał.
“Pies leżący, silnie osłabiony, zarzuca głową, momentami nie jest w stanie utrzymać głowy w prawidłowej pozycji. Zmniejszona świadomość, kachekcja, BCS 2/9, znaczne zaniki mięśniowe, brzuch podkasany. Liczne wyłysienia na całym ciele, przebudowana skóra, mocno pogrubiała, miejscami otarcia w szczególności w obrębie kończyn. W okolicy oczu zadrapania. Łupież na całym ciele. Odwodnienie, fał skórny nieelastyczny”.
– opisuje lekarz weterynarii z kliniki na warszawskiej Woli.
Kredka to około 14-letnia suczka psa rasy mieszanej, która została odebrana przez inspektorów OTOZ Animals – Inspektorat Warszawa w środę, 20 maja, w godzinach popołudniowych. Ze względu na ciężki stan zdrowia, od razu trafiła do najbliższej, całodobowej kliniki weterynaryjnej, gdzie udzielono jej pierwszej pomocy.
W nocy z 20 na 21 maja, po ustabilizowaniu funkcji życiowych, została przewieziona do innej, specjalistycznej kliniki, gdzie przebywa w szpitalu i jest stale monitorowana. Niestety rokowania są złe. OTOZ Animals złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oraz będzie wykonywać prawa pokrzywdzonego.